Baltic Surf Film Festival: Prolog


Tekst: Doro
Zdjęcia: Tomek Wotang

Jakiś czas temu, gdy głębokie śniegi okrywały Puckie pola pod letni labirynt kukurydzy, odebrałem telefon od Łukasza Ratuskiego, który przedstawił mi swój pomysł zorganizowania na przełomie lipca i sierpnia w Polsce w miejscowości Jastarnia na półwyspie helskim, festiwalu filmów surfingowych. Miał już gotową nazwę – Baltic Surf Film Festival – do której zaproponował mi stworzenie komunikacji wizualnej. Do współpracy zaprosił Patrycję Blindow najmłodszą z trzech kobiet prowadzących klimatyczne, Jastarniane, studyjne Kino Żeglarz.
Zabrałem się do pracy ale temat festiwalu ucichł na dłuższy czas. Gdy skończyłem robić projekt, wróciliśmy z Łukaszem do rozmów o festiwalu, padło dużo pomysłów dotyczących zorganizowania tego przedsięwzięcia. Na przełomie maja i czerwca odwiedziłem Surf Skate Film Festival w Mediolanie, żeby zobaczyć na własne oczy jak nie spierdolić takiego wydarzenia. Temat wrócił na początku lipca, Patrycja i Łukasz dogadali nową formułę festiwalu pod roboczą nazwą Baltic Surf Film Festival: Prolog, bez konkursu filmów, tylko emisja kilku wybranych tytułów, koncerty i prelekcje, żeby sprawdzić, czy to wydarzenie się przyjmie.
Finalnie w czwartek 25 lipca 2024 po godzinie 21.00 w Kinie Żeglarz w Jastarni zamiast cyklicznego Surferskiego Czwartku wystartowała pierwsza edycja Baltic Surf Film Festival wspierana przez polską markę surfingową Baltica i firmę Vans. Dzięki wsparciu tych marek, a także kilku mniejszych lokalnych biznesów, przed każdym seansem podczas trwania festiwalu losowane były nagrody dla posiadaczy biletów wstępu. Można było wylosować naprawdę atrakcyjne nagrody.

Pierwszą produkcją, którą można było zobaczyć, był Corners of the earth – Kamchatka stworzony przez filmowców Spencera Frosta i Guya Willimenta oraz surferów Lettiego Mortensena i Frasera Dovella, którzy jako cel swojej surfingowej wyprawy w poszukiwaniu idealnych fal i pustych breaków wybrali wody wschodniej Rosji na Półwyspie Kamchatka. Powierzchnia półwysepu nie ma nawet 400 tys. km², mieszka tam około 200 tys. mieszkańców, jest ponad 160 wulkanów z czego aż 28 jest aktywnych, a najwyższy to Kluczewska Sopka o wysokości 4750m n.p.m.. Ekipa filmowa planowała przez 2 lata podróż, która prawie nie doszła do skutku. Ta surfingowa wyprawa stała się czymś więcej niż zwykłą podróżą w poszukiwaniu nowych fal. Film jest genialnym, dobrze opowiedzianym dokumentem z podróży, wszystku tu styka, historia, postacie, wspaniałe zdjęcia i doskonale dobrana muzyka. Nie ma tu miejsca na nudę, bardzo dobrze się ten obrazek ogląda, a osoba lokalnego przewodnika Antona Morozowa dodaje wiele humoru i autentyczności całemu dokumentowi.
Po filmie na ulicy przed kinem do późnych godzin nocnych trwały dyskusje okołosurfingowe. Właśnie tamte wieczoru przedstawiciel marek Quiksilver/Billabong/Roxy zdecydował ofiarować 2 najwyższe modele pianek wcześniej wspomnianych firm w ramach nagród festiwalowych co było super zamknięciem pierwszego dnia festiwalu.

W piątek po godzinie 17:00 film Rozkołys, Łukasza Ratuskiego otworzył drugi dzień Baltic Surf Film Festivalu i był to pierwszy pokaz w Kinie Żeglarz tego jak dla mnie już kultowego filmu. Jeśli ktoś jeszcze nie widział, jest to film o przyjaźni i miłości do bałtyckiego surfingu. Ja go widziałem już chyba trzeci raz ale bawiłem się równie dobrze jak za pierwszym, choć opinie o tym filmie są podzielone. Niektórym się podoba, innym wcale. Po krótkiej przerwie na ekran trafił drugi film Łukasza – High Tide Low Tide, opowiadający pewną historię z życia fotografa surfingowego Krzysztofa Jędrzejaka. Polecam ten obrazek zobaczyć jeśli będziecie mieli okazję. Jest ciut patetyczny wg mnie ale bardzo fajnie się go ogląda. Po pokazach na scenę kinową wyszedł Łukasz z Patrycją i odpowiadał na pytania publiczności o swoich produkcjach. Drugi dzień pierwszej edycji festiwalu zakończył się tańcami w holu Żeglarza przy dźwiękach serwowanych przez DJkę EMSI.

Sobota czyli ostatni dzień festiwalu rozpoczęła się problemami technicznymi ze sprzętem na dużej sali, na szczęście na pierwszy seans przyszło na tyle mało ludzi, że wszyscy zmieścili się do nowootwartej małej sali gdzie wyświetlony został film African Territory zrealizowany przez Gauchos del Mar czyli Joaquína Azulaya i Juliána Azulaya. Film opowiada o 22-miesięcznej wyprawie antropologicznej przez kontynent afrykański. Dwóch braci podróżuje byłym wojskowym ambulansem z 1985 roku z Hiszpanii do Republiki Południowej Afryki. Ich celem jest budowanie relacji międzyludzkich na tym zróżnicowanym i niekończącym się kontynencie. Blizny postkolonialne, wojny domowe i współczesne nierówności społeczne, niestabilność polityczna i eksploatacja zasobów sprawiają, że kontynent ten jest jednym z najbardziej nieprzewidywalnych na świecie ale oferowana mnogość fal jednak przyciąga. Podczas tej wyprawy to Afryka będzie ustalać zasady gry.
Po African Territory na ekranie miał pojawić się Surf On, Europe, niestety z pozoru błahe problemy techniczne skutecznie wyeliminowały ten pokaz z planu festiwalowego. Próby jednak trwały, a w między czasie, gość festiwalu Daniel Wyszogradzki z Radia 357 opowiadał o Surf Kulturze w Amerykańskiej muzyce lat 60tych i 70tych. Filmu Surf On, Europe niestety nie udało się wyświetlić, został przeniesiony przez organizatorów na Czwartkowy Wieczór Surferski. Na koniec na scenę kina Żeglarz wyszedł trójmiejski zespół surfrockowy The Surfers, który skutecznie rozbujał i pocieszył zawiedzioną brakiem wcześniejszego pokazu publikę.

Pierwszy Baltic Surf Film Festival – Prolog zakończył się z przytupem, nie zabrakło oczywiście wyjebek ale jest to niestety nieodłączna część towarzysząca organizacji wydarzeń publicznych. Dziękuję całej załodzę Kina Żeglarz, organizatorom Patrycji Blindow i Łukaszowi Ratuskiemu, społeczności surf za obecność i sponsorom Baltica i Vans za wsparcie. Dzięki Wam wszystkim Baltic Surf Film Festival ma szansę zakotwiczyć na stałe w Jastarnii. Do zobaczenia za rok.

Some time ago, when deep snow was blanketing the fields of Puck for the summer corn maze, I received a phone call from Łukasz Ratuski, who presented me with his idea of organising a surf film festival in Jastarnia on the Hel Peninsula in late July and early August in Poland. He already had a ready-made name – Baltic Surf Film Festival – for which he proposed that I should create branding. He invited Patrycja Blindow, the youngest of the three women running the nice, Jastarnia-based, Żeglarz Cinema, to collaborate.
I got down to work but the subject of the festival went quiet for a long time. When I finished doing the project, Lukasz and I went back to talking about the festival, lots of ideas about organising it came up. In late May/early June I visited the Surf Skate Film Festival in Milan to see for myself how not to fuck up such an event. The topic came back at the beginning of July, Patrycja and Lukasz came to an agreement on a new festival formula under the working name Baltic Surf Film Festival: Prologue, no film competition, just the broadcast of a few selected titles, concerts and talks to see if this event would take off.
Finally, on Thursday, 25th of July 2024 after 9pm at the Żeglarz Cinema in Jastarnia, instead of the regular Surfers’ Thursday, the first edition of the Baltic Surf Film Festival was launched, supported by the Polish surf brand Baltica and the company Vans. Thanks to the support of these brands, as well as some smaller local businesses, prizes were drawn for ticket holders before each screening during the festival. Really attractive prizes could be drawn.

The first production to be seen was Corners of the earth – Kamchatka, created by filmmakers Spencer Frost and Guy Williment and surfers Letti Mortensen and Fraser Dovell, who chose the waters of eastern Russia’s Kamchatka Peninsula as the destination for their surfing expedition in search of perfect waves and empty breaks. The area of the peninsula is not even 400,000 km², there are about 200,000 inhabitants, there are more than 160 volcanoes of which as many as 28 are active, and the highest is Kluchevskaya Sopka at 4750m above sea level. A film crew planned the trip for two years, which almost didn’t materialise. This surfing expedition became more than a simple journey in search of new waves. The film is a brilliant, well-told travel documentary, everything comes together here, the story, the characters, the wonderful cinematography and the perfectly chosen music. There is no room for boredom here, it is very good to watch, and the person of local guide Anton Morozov adds a lot of humour and authenticity to the whole documentary.
After the film, discussions around surfing continued on the street in front of the cinema until late night. It was on that night that a representative of the Quiksilver/Billabong/Roxy brands decided to donate the top 2 models of foams from the aforementioned companies as festival prizes, which was a super cool to the first day of the festival.

On Friday after 5pm, the film Rozkolys, by Lukasz Ratuski, opened the second day of the Baltic Surf Film Festival and it was the first screening at the Żeglarz Cinema of what for me is already the film. If anyone hasn’t seen it yet, it’s a film about friendship and love for Baltic surfing. I’ve seen it for probably the third time now but I had just as much fun as the first one, although opinions about this film are divided. Some like it, others not at all. After a short break, Luke’s second film, High Tide Low Tide, which tells a story from the life of surf photographer Krzysztof Jędrzejak, hit the screen. I recommend seeing this picture if you get the chance. It’s a bit serious in my opinion, but very nice to watch. After the screenings, Łukasz and Patrycja came out onto the cinema stage and Łukasz answered questions from the audience about his productions. The second day of the first edition of the festival ended with dancing in the Żeglarz lobby to the sounds served by DJ EMSI.

Saturday, the last day of the festival, began with technical problems with the equipment in the large auditorium, but fortunately enough people turned up for the first screening to make it into the newly opened small screening room, where the film African Territory by Gauchos del Mar, Joaquín Azulay and Julián Azulay, was screened. The film tells the story of a 22-month anthropological expedition across the African continent. The two brothers travel in a 1985 ex-military ambulance from Spain to South Africa. Their goal is to build human relationships on this diverse and endless continent. Post-colonial scars, civil wars and contemporary social inequalities, political instability and resource exploitation make this continent one of the most unpredictable in the world but the multitude of waves on offer nevertheless attracts. On this expedition, it is Africa that will set the rules of the game.
African Territory was to be followed on screen by Surf On, Europe, unfortunately seemingly trivial technical problems effectively eliminated this show from the festival schedule. Rehearsals continued, however, and in the meantime, festival guest Daniel Wyszogradzki of Radio 357 talked about Surf Culture in American music of the 1960s and 1970s. The film Surf On, Europe unfortunately could not be screened, having been moved by the organisers to Thursday’s Surfers Evening. At the end, the Tri-City surf rock band The Surfers took to the stage at the Żeglarz Cinema, effectively rocking and consoling the audience disappointed by the lack of an earlier screening.

The first Baltic Surf Film Festival – Prologue came to an end with a bang, there was of course plenty of howling, but unfortunately this is part and parcel of organising public events. I would like to thank the entire crew of Kino Żeglarz, the organisers Patrycja Blindow and Łukasz Ratuski, the surf community for their presence and the sponsors Baltica and Vans for their support. Thanks to all of you, the Baltic Surf Film Festival has a chance to anchor permanently in Jastarnia. See you next year.

,